Miesięczne archiwum: wrzesień 2020

Dlaczego skala Glasgow może być nierzetelna

Skala Glasgow to tzw. skala śpiączki. Jest ona powszechnie używana w ocenie stanu świadomości pacjenta w tzw. śpiączce, czyli głębokim zaburzeniu świadomości i przytomności, objawiającym się brakiem reakcji nawet na silne bodźce oraz uogólnionym bezruchem . Jest jedną z pierwszych skal behawioralnych i wciąż używa się jej jako narzędzie diagnostyczne w wielu krajach (często jako jedyne).

Glasgow Coma Scale w praktyce ZRM | Ratunek24.pl
Sposób przyznawania punktów w skali Glasgow.

Na podstawie skali Glasgow zaburzenia przytomności najczęściej dzieli się na:

  • GCS 13-15 – łagodne,
  • GCS 9-12 – umiarkowane,
  • GCS 6-8 – brak przytomności,
  • GCS 5 – odkorowanie,
  • GCS 4 – odmóżdżenie,
  • GCS 3 – śmierć mózgu.

Skala ta nie uwzględnia jednak niektórych szczególnych sytuacji, w których np:

  • chory rozumie polecenie, ale nie może się poruszać z powodu porażenia lub niedowładu,
  • chory nie wykonuje polecenia na skutek niezrozumienia mowy (niedosłuch, afazja),
  • chory jest zaintubowany i nie jest w stanie udzielić odpowiedzi słownej.

Skala ta może być więc zbyt ogólna, nie uwzględniając na przykład odruchów z pnia mózgu. Jest również bardzo subiektywna – wynik skali zależy od badającego. Ma też duży odsetek błędnych punktacji.

Pacjenci, którzy są diagnozowani tylko za pomocą skali Glasgow często mają postawioną błędną diagnozę. Skala z pewnością nie posłuży do rozpoznania stanu wegetatywnego czy stanu minimalnej świadomości. 

Mimo swoich ograniczeń, skala ta ma wiele zalet – jest bardzo funkcjonalna i prosta, dlatego może być używana w powszechnej praktyce klinicznej. 

Skala Glasgow nigdy nie powinna być używana jako jedyne narzędzie, zresztą sama w sobie nie została stworzona jako narzędzie prognostyczne, ale poglądowe. W sytuacji, kiedy nie można danego obszaru ocenić, nie powinno zakładać się minimalnej punktacji. Każdy obszar natomiast powinien być traktowany osobno. 

Na szczęście, skala doczekała się wielu modyfikacji i ulepszeń. 


30 września 2020

Terapia wymuszonego ruchu

Z angielskiego constraint induced movement therapy, czyli terapia wymuszonego ruchu.


Stosuje się ją najczęściej dla pacjentów po udarze, ale można wykorzystać też u innych chorych z niedowładem ręki, którzy chcą poprawić jej mobilność i funkcjonalność.

Pacjent, który ma niedowład lub porażenie jednostronne, zaprzestaje używania niedowładnej ręki. Osoba próbuje uaktywnić stronę niedowładną, ale często bezskutecznie. To zaniechanie używania staje się przyzwyczajeniem, a porażona ręka coraz mniej użyteczna. Chory uczy się skutecznego używania strony zdrowej i przestaje dążyć do posługiwania się ręką niedowładną.


W celu przywrócenia używania ręki porażonej unieruchamia się rękę zdrową codziennie, na min. 6h, przez co najmniej 2 tygodnie. Warto rozpocząć od postawienia sobie realnego, funkcjonalnego celu, np. posługiwania się sztućcami czy pisania na klawiaturze. Dane czynności rozkłada się na etapy ruchu, ćwiczy się każdy etap osobno, a potem łączy w jeden spójny ruch. Kiedy 5 serii po 10 ćwiczeń zostaje wykonane prawidłowo, wprowadza się utrudnienie. Warto zastosować
punktację i mierzenie czasu, tak aby chory mógł monitorować swoje postępy. Terapeuta powinien
oceniać progres w poprawie funkcji motorycznej, można zastosować np. skalę Motor Activity Log.


Do unieruchomienia zdrowej kończyn, zalecało się kiedyś używanie temblaka, obecnie poleca się zastosowanie rękawicy kuchennej bez palców.


Polecenia w trakcie terapii powinny być proste, mogą być niewerbalne np. podanie ręki na przywitanie zamiast polecenia słownego. Do ćwiczeń powinno używać się sprzętów znanych choremu, które kojarzą
mu się z jego pracą lub pasją. Osoba powinna być maksymalnie skoncentrowana na ćwiczeniach.

.

Na podstawie: Hoffman J. i in. Rehabilitacja kończyny górnej po udarze mózgu.


17 września 2020