Archiwa autora: admin

Czy bieganie jest bezpieczne dla stawów?

Dawno temu pojawił się na naszym blogu wpis dotyczący pozytywnego wpływu treningu siłowego na zdrowie, w tym na kondycję stawów kończyn i kręgosłupa. Poruszyliśmy ten temat, ponieważ pomimo licznych dowodów na takie właśnie działanie przemyślanego dźwigania ciężarów, w przekonaniu wielu ludzi musi ono wiązać się z przykrymi konsekwencjami. Wiele mitów dotyczących przeróżnych form aktywności i ich destrukcyjnego wpływu na stan naszego zdrowia nie ogranicza się jednak tylko do siłowni, martwego ciągu i przysiadów. Często można spotkać się z opinią, że również bieganie niszczy nasze stawy i źle działa na kręgosłup. A na kolana już na pewno! Dla wielu ludzi to oczywiste, że jeśli biegasz, to musisz liczyć się z tym, że na starość będą boleć się kolana i biodra. Ile jest prawdy w tej ‘oczywistości’? Zapraszam do krótkiej lektury. 

Trzeba zacząć od tego, że wpływ biegania na zdrowie naszych stawów to temat przebadany całkiem solidnie. W artykułach naukowych wpływ ten mierzy się najczęściej natężeniem i częstością występowania bólu, np. kolan oraz zmian widocznych w obrazie rezonansu magnetycznego w grupie rekreacyjnych i zawodowych biegaczy, a następnie uzyskane wyniki porównuje się z ogólną populacją. Pozwala nam to określić, czy ludzie regularnie pokonujący wiele kilometrów używając wyłącznie swoich kończyn dolnych narażeni są bardziej na problemy z kolanami, biodrami czy kręgosłupem. 

Skupmy się na chwilę na kolanach, o które amatorzy biegania martwią się najczęściej.
Jeśli spojrzymy się na poziom zmian zwyrodnieniowych stawów kolanowych u maratończyków, którzy w porównaniu z niedzielnymi biegaczami pokonują zawrotne dystanse, to z pewnością znajdziemy wielu, którzy z takimi zmianami muszą się borykać. W badaniu przeprowadzonym na 675 takich sportowców o średniej wieku 48 lat wykazano jednak, że ilość problemów znalezionych na wykonanych im zdjęciach rentgenowskich jest zdecydowanie mniejsza, niż w przeciętnej populacji. Krótko mówiąc – jeśli porównasz maratończyka z przypadkowym Kowalskim, to o wiele bardziej prawdopodobne będzie to, że to Kowalski będzie narzekać na ból kolan [1]. Zaskakujące? Pozdrawiamy wszystkich Kowalskich, zbieżność nazwisk przypadkowa! 

Oczywiście nie każdy biegacz musi identyfikować się z maratończykami. Istnieje również inna obawa – bieganie samo w sobie może nie powodować negatywnych zmian, ale być może nasila zmiany już istniejące. Wyniki badania przeprowadzonego na dużej grupie rekreacyjnych biegaczy, u których znaleziono w przeszłości zmiany zwyrodnieniowe w przynajmniej jednym kolanie wykazały, że bieganie nie przyspiesza tych zmian. Nie nasila również poziomu bólu ani częstości jego występowania. Grupa biegaczy nie skarżyła się również ani bardziej, ani częściej na zdrowie swoich kolan od przeciętnych… Nowaków [2]. 

Jakie możemy wyciągnąć z tego wnioski? Czy to znaczy, że każdy może wstać z kanapy i zacząć biegać maratony? Oczywiście, że nie. Oznacza to, że bieganie jako specyficzna forma aktywności nie jest sama w sobie szkodliwa. Mało tego, może nawet pomóc w poprawie jakości życia osób z bólem kolan oraz pozwala na utrzymanie ogólnej sprawności. Nie mówiąc już o innych benefitach. Jak zawsze, trzeba jednak pamiętać, że wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną – czyni ją dawka. Bieganie jest świetną aktywnością, ale trzeba pamiętać, żeby parametry treningowe dobierać w odniesieniu do tego, ile nasze ciało jest zdolne na dany okres znieść i z czego jest się w stanie skutecznie zregenerować. Ale to temat na osobny wpis. Tymczasem, zapraszamy do biegania! 

  1. D. Y. Ponzio, Low Prevalence of Hip and Knee Arthritis in Active Marathon Runners, The Journal of Bone and Joint Surgery 100(2):131-137, January 2018,
  2. G. H. Lo et al., History of Running is Not Associated with Higher Risk of Symptomatic Knee Osteoarthritis: A Cross-Sectional Study from the Osteoarthritis Initiative, Arthritis Care Res (Hoboken). Author manuscript; available in PMC 2018,

27 września 2021

Czym jest fibromialgia

W związku z tym, że 12 maja obchodziliśmy światowy dzień wiedzy o fibromialgii, postanowiliśmy w krótkim, zwięzłym wpisie przybliżyć Wam, czym jest ta przypadłość. 

Fibromialgia jest zespołem objawów charakteryzujących się przewlekłym, rozsianym w wielu miejscach bólem,, sztywnością stawów i objawami ogólnoustrojowymi takimi jak zaburzenia nastroju, zmęczenie i bezsenność. Specyficzne dla tej jednostki chorobowej jest występowanie w określonych miejscach na ciele punktów lub obszarów o skrajnej tkliwości, tak zwanych „punkty tkliwych” lub punktów spustowych. Co istotne, o fibromialgii mówimy wtedy, kiedy objawów tych nie można jednoznacznie powiązać z żadną inną chorobą. Może ona jednak współistnieć z określonymi innymi chorobami, takimi jak schorzenia reumatyczne, zaburzenia psychiatryczne i neurologiczne, infekcje czy cukrzyca. Fibromialgia pozostaje wciąż słabo poznaną jednostką chorobową, która jest trudna do zdiagnozowania.

Przyczyny powstawania fibromialgii nadal nie są w pełni poznane. Wydaje się, że w grę wchodzi kilka czynników, takich jak dysfunkcje autonomicznego układu nerwowego, neuroprzekaźniki, hormony, układ odpornościowy, stresory zewnętrzne, aspekty psychologiczne i inne. Przypuszcza się, że głównym mechanizmem może być zjawisko centralnej sensytyzacji. Najprościej mówiąc jest to stan, w którym układ nerwowy danej osoby charakteryzuje się większą odpowiedzią na stymulację bodźcami. Towarzyszy temu wzmocnienie zjawiska “windup”, w którym po bodźcu bolesnym, kolejne bodźce o tej samej intensywności są postrzegane jako silniejsze.

Osoby, które cierpią na fibromialgię często mierzą się z koniecznością ograniczenia dotychczasowych aktywności. Stwarza to problemy z pracą zawodową, relacjami z innymi ludźmi, rodziną czy realizowaniem swoich pasji. Ma to ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i poczucie własnej wartości pacjentów. Depresja jest niestety częstą chorobą współistniejącą z fibromialgią. Dynamiczny obraz choroby, częste, gwałtowne zmiany nasilenia objawów utrudniają planowanie działań z wyprzedzeniem kilku dni. W relacjach pacjentów często pojawia się zdanie “najbardziej martwi mnie to, że trudno jest robić plany, ponieważ nie wiem, jak będę się tego dnia czuć”.

Leczenie fibromialgii jest zadaniem trudnym, wymagającym wielospecjalistycznego i złożonego podejścia. Rozpoznanie i leczenie wszystkich źródeł bólu, które mogą występować oprócz fibromialgii, zapalenie kości i stawów czy bóle trzewny (np. współwystępujący zespół jelita drażliwego) są kluczowe dla prawidłowego przebiegu procesu leczenia. Celem leczenia fibromialgii jest złagodzenie bólu, poprawa jakości snu, w celu zwiększenia regeneracji oraz poprawa sprawności fizycznej. Wiele międzynarodowych stowarzyszeń zajmujących się wydawaniem specjalnych rekomendacji dotyczących leczenia wymienia ćwiczenia siłowe i aerobowe jako ważny element procesu powrotu do sprawności. Fizjoterapia i trening jest elementem leczenia fibromialgii, którego nie może zabraknąć. 


13 maja 2021

Jak strach może wpływać na ból kolana?

Zespół bólu rzepkowo-udowego, często określany w terminologii medycznej z użyciem jego angielskiej nazwy – patellofemoral pain syndrome (PFP), jest jedną z najczęstszych dolegliwości w obrębie stawu kolanowego. Dotyka on najczęściej młode, aktywne fizycznie osoby. Opisywany jest jako ból “za rzepką” lub wokół niej, stający się szczególnie uciążliwy w czasie obciążania kolana czynnościami takimi jak bieganie, chodzenie po schodach, kucanie, lub długotrwałe przebywanie w pozycji siedzącej ze zgiętymi kolanami. Przez wiele lat uważano, że jest to dolegliwość samoograniczająca się, czyli niewymagająca specjalistycznego leczenia, ponieważ objawy ustępują samoistnie po pewnym czasie. Konsekwentne badania prowadzone przez wiele lat na dużej grupie pokazały jednak, że osoby cierpiące na zespół bólu rzepkowo-udowego mogą mieć tendencję do wpadania w ból chroniczny. 

Dokładne przyczyny powstawania bólu rzepkowo-udowego nie są znane, ale pewnym jest, że jest to przypadłość wieloczynnikowa. Najnowsze doniesienia próbują powiązać go z nieprawidłowym obciążaniem stawu rzepkowo-udowego czy utratą homeostazy tkankowej, spowodowanej procesami zachodzącymi w stawie, takimi jak stany zapalne czy zwiększone ciśnienie śródkostne. Jak dotąd nie udaje się jednak potwierdzić jednoznacznie tych hipotez. Co więcej, nie ma dowodów, które umożliwiają powiązanie zmian strukturalnych widocznych w obrazie rezonansu magnetycznego z zespołem bólu rzepkowo-udowego. Krótko mówiąc, prawdopodobnie przyczyn jego powstawania należy szukać również poza modelem biomedycznym.

Ostatnie prace naukowe sugerują, że patofizjologiczne modele (PFP) powinny obejmować aspekty psychologiczne i społeczne obok aspektów biologicznych. Istnieją ograniczone dowody na to, że osoby cierpiące na zespół bólu rzepkowo-udowego częściej cierpią na takie problemy jak lęk, depresja czy strach przed bólem.

U ludzi, którzy cierpią na ten specyficzny ból kolana można zaobserwować pewne zmiany w sposobie poruszania się. Zmiany te wywołane są próbą unikania bólu, podczas aktywności obciążających staw rzepkowo udowy. Do najczęściej opisywanych tego typu zmian należą wolniejsze chodzenie po schodach oraz mniejsze zgięcie w kolanie podczas tej aktywności. Badacze wykorzystując to zjawisko, postanowili sprawdzić, czy natężenie tych zmian łączy się z siłą mięśniową i… strachem przed ruchem – kinezjofobią. Wyniki badań wykazały, że im bardziej dana osoba miała ‘zakorzeniony’ strach, tym występują większe zmiany sposobu poruszania się. Takiej zależności z siłą mięśniową nie udało się znaleźć, co więcej – poziom siły mięśniowej wydawał się nie być powiązany z poziomem kinezjofobii. Sugeruje to, że o ile terapia ruchem jest niezbędna w leczeniu PFP, to nie powinna być nakierowana jedynie na poprawę bezwzględnej siły. Zamiast tego, powinna pomagać pacjentom przezwyciężać ich obawy oraz poprzez wystawianie na coraz trudniejsze zadania poprawiać pewność, świadomość i swobodę ruchu. Badania pokazują, że poprawienie codziennego funkcjonowania oraz zmniejszenie bólu wymaga pracy nie tylko nad tym, co rzeczywiście dzieje się w tkankach, ale również nad szeroko rozumianym postrzeganiem własnego ciała. 

Bibliografia: 

  • Crossley, K., van Middelkoop, M. and Barton, C., 2019. Rethinking patellofemoral pain: Prevention, management and longterm consequences. Best Practice & Research Clinical Rheumatology, 33(1), pp.48-65. 
  • De Oliveira Silva, D. and Barton, C., 2019. Kinesiophobia, but not strength is associated with altered movement in women with patellofemoral pain. Gait & Posture, 68, pp.1-5. 
  • J. Doménech, V. Sanchis-Alfonso, B. Espejo, Changes in catastrophizing and kinesiophobia are predictive of changes in disability and pain after treatment in patients with anterior knee pain, Knee Surg. Sports Traumatol. Arthrosc. 22 (2014) 2295–2300

27 lutego 2021

Niepokojące objawy po covid-19

Wiele osób po przebyciu choroby spowodowanej koronawirusem będzie odczuwać pewne specyficzne dla tej choroby objawy, nawet przez kilka tygodni. Duża grupa osób będzie też skarżyć się na obniżoną sprawność fizyczną i wydolność organizmu. Jest to spowodowane samą specyfiką choroby, jak i okresem zmniejszonej aktywności, do której zmuszony był chory w czasie infekcji. Jak wspomnieliśmy wcześniej, istnieją pewne potencjalnie niebezpieczne powikłania po covid-19, które mogą utrudnić powrót do zdrowia. Jak je rozpoznać? Na co zwrócić uwagę? 

Na początku należy zaznaczyć, że większa część pacjentów nie powinna mieć większego problemu z powrotem do zdrowia. Odpowiednio przeprowadzone, stopniowe zwiększanie intensywności ćwiczeń i codziennej aktywności powinno umożliwić powrót na dawne obroty, a nawet poprawę wydolności organizmu. Przy zachowaniu optymalnych warunków jest to całkowicie bezpieczne. Problem zaczyna się w grupie pacjentów, którzy narażeni są na groźne powikłania lub wykazują objawy wymagające dalszej diagnostyki. 

Uważa się, że osoby, które w wyniku Covid-19 musiały być hospitalizowane, są bardziej narażone na powikłania sercowe i zdarzenia zakrzepowo-zatorowe. Są to czynniki, na które trzeba być szczególnie wyczulonym. Powikłania tego typu występują częściej u pacjentów z istniejącą wcześniej chorobą układu krążenia, ale opisano je również u młodych, aktywnych pacjentów. Sugeruje się, że nawet u 20% osób zdiagnozowanych z COVID-19, może być powiązanych z jakimś czynnikiem kardiologicznym. Na co zwrócić więc uwagę? Nawet osoby, które nie wymagały leczenia szpitalnego, ale u których podczas choroby wystąpiły objawy takie jak ból w klatce piersiowej, ciężka duszność, kołatanie serca, objawy lub oznaki niewydolności serca lub omdlenia i stany bliskie omdleniu powinny zgłosić się do lekarza w celu wykonania pogłębionej diagnostyki. Szybsza niż wcześniej zadyszka po wykonywaniu ćwiczeń fizycznych jest oczywiście stanem naturalnym po dłuższym okresie niskiej aktywności. Samo w sobie nie powinno to budzić niepokoju, a stan ten wraz z postępami w rehabilitacji powinien ulegać znacznej poprawie. Niemniej, powrót lub nasilenie objawów, takich kaszel, nietypowa duszność, kołatanie serca, gorączka i brak węchu po podjęciu aktywności, choć nie musi wskazywać na nic groźnego, również powinien skłonić nas do zasięgnięcia porady medycznej. 

Jakie testy i badania są przydatne do wykluczenia poważnych przeciwwskazań do podjęcia większej aktywności? Należy pamiętać, że po wykluczeniu poważnych powikłań lub chorób współistniejących w wywiadzie przez lekarza należy unikać niepotrzebnego naddiagnozowania. Jak zostało wcześniej wspomniane – ryzyko dotyczy wąskiej grupy pacjentów, cechujących się konkretnymi objawami lub chorobami współistniejącymi. Zgodnie z dotychczasową wiedzą, nie ma potrzeby do przeprowadzania głębokiej diagnostyki całości populacji, która przeszła chorobę po zakażeniu koronawirusem. 

Badania krwii, wykonywane u pacjentów, którzy wykazują objawy chorób sercowo-płucnych obejmuje najczęściej stężenie troponiny w surowicy oraz wykluczenie anemii u osób z silną dusznością. W tej grupie pacjentów może okazać się również konieczne wykonanie badania echokardiograficznego serca, elektrokardiogramu (EKG) oraz badania czynności płuc. W przypadku pacjentów, którzy przeszli chorobę z poważnymi objawami ze strony układu oddechowego zaleca się wykonanie RTG klatki piersiowej po 12 tygodniach od wystąpienia objawów. 

Prostym badaniem, które może być przydatne w ocenie funkcjonalnej przed rozpoczęciem programu ćwiczeń jest badanie pulsoksymetrem. Niedotlenienie może być wyrazem upośledzonej dyfuzji tlenu w płucach i jest charakterystyczną cechą COVID-19. Zakresy w obrębie 94–95% lub poniżej mogą być niepokojące i wymagają oceny i dalszego badania.

Pamiętaj, że wpis ten nie jest poradą lekarską i w żadnym razie nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Jest on wyłącznie w celach edukacyjnych i ma na celu przybliżenie objawów, które powinny skłonić do wykonania pogłębionej diagnostyki po chorobie covid-19. Jeśli odczuwasz, któryś ze wspomnianych objawów, przed podjęciem wzmożonej aktywności po chorobie spowodowanej koronawirusem skontaktuj się ze swoim lekarzem. On poprowadzi Cię dalej i wyjaśni, jakie badania należy wykonać. 

Jeśli szukasz pomocy w bezpiecznym powrocie do zdrowia, to Centrum Twoja Rehabilitacja jest miejscem dla Ciebie. Czekamy na Ciebie w gabinetach w Skórzewie, aby poprowadzić Cię przez proces powrotu do pełnej sprawności!

Sprawdź: https://twoja-rehabilitacja.pl/rehabilitacja-po-covid/


12 lutego 2021

Co może stanąć mi na drodze w powrocie do sprawności po COVID-19?

Rok 2021 ledwo się zaczął, a już zdążyło pojawić się kilka ciekawych publikacji, które warto omówić. Pozostając w temacie ostatniego wpisu, chciałem Wam przybliżyć najnowszy artykuł naukowy, autorstwa D. Salman i wsp., dotyczący meandrów powrotu do sprawności po przybyciu COVID-19. Należy zaznaczyć, że wciąż nie mamy wiele rzetelnych, długoterminowych danych dotyczących tej choroby. Miejmy nadzieję, że kolejne miesiące przyniosą nam wskazówki, które będziemy mogli wdrażać w życie, dla dobra wszystkich pacjentów. 

Utrzymywanie regularnej aktywności fizycznej na odpowiednim poziomie jest absolutnie niezbędne dla zachowania optymalnego zdrowia i nie da się tego niczym zastąpić. Siedzący tryb życia i brak codziennego ruchu uznawany jest za trzeci główny czynnik występowania chorób niezakaźnych u ludzi, zaraz za paleniem tytoniu i problemem otyłości. W Wielkiej Brytanii, biorąc pod uwagę zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, ponad ⅓ mieszkańców nie rusza się wystarczająco dużo, aby zachować zdrowie. Myślicie, że w Polsce jest lepiej? Niestety muszę ostudzić Wasz optymistyczny obraz postrzegania naszych rodaków – u nas ten problem jest niemal na tym samym poziomie (pomimo małego zamieszania związanego z metodologią poszczególnych badań można spokojnie przyjąć, że mamy przewagę jedynie kilku procent). A mówimy o danych z okresu, w którym nikt jeszcze nawet nie przypuszczał, że może się nam przytrafić pandemia. Wszystkie szacunki są zgodne co do tego, że rzeczywistość, w której się znaleźliśmy spowodowała jeszcze większe pogłębienie tego problemu. Od początku pandemii spadł poziom aktywności zwłaszcza u osób z chorobami przewlekłymi, takimi jak otyłość i nadciśnienie, a także u tych, u których wystąpił ciężki przebieg covid-19. Są to bez wątpienia grupy ludzi, którzy tej aktywności potrzebują najbardziej – zwłaszcza ci, których kondycja uległa osłabieniu po przebytej chorobie. Ludzie mogą nie wiedzieć, jak i kiedy wrócić do aktywności fizycznej po COVID-19 i czy jest to w ogóle bezpieczne. Część osób, która próbowała wrócić do swoich dawnych aktywności stwierdziła, że nie jest w stanie tego zrobić z powodu objawów pochorobowych. Próby te mogą powodować niepokój i brak chęci do podejmowania kolejnych starań, a to – prowadzić do dalszego pogorszenia stanu funkcjonalnego. 

Wytyczne WHO, dotyczące regularnej aktywności mówią o tym, że do zachowania zdrowia i sprawności każdy człowiek powinien wykonywać tygodniowo co najmniej:

  • 150 minut aktywności fizycznej o umiarkowanej intensywności + trening oporowy co najmniej 2 razy w tygodniu, lub
  • 75 minut intensywnej aktywności fizycznej +  trening oporowy co najmniej 2 razy w tygodniu.

Należy pamiętać, że aktywność fizyczna jest pojęciem znacznie szerszym niż sport i powinna być częścią codziennego życia. Chociaż zalecenia można zaspokoić ćwiczeniami, to aktywności takie jak praca w ogrodzie, noszenie ciężkich toreb z zakupami zamiast jazda autem lub zwykłe chodzenie również ma ogromne znaczenie i powinno być rozpatrywane w kategoriach aktywności fizycznej. 

Wiemy, że wiele osób, które powracają po przebyciu COVID-SARS-2 musi mierzyć się z takimi problemami jak uporczywy kaszel, duszności, brak siły czy szybka męczliwość. Pisaliśmy o tym w poprzednim artykulej. Ale czy istnieją zagrożenia związane z aktywnością fizyczną po COVID-19? Jak zostało już wspomniane, obecny stan wiedzy na ten temat jest ograniczony, ale wstępne badania ujawniły kilka kluczowych problemów. Najważniejszym z nich, który trzeba wziąć pod uwagę jest możliwość wystąpienia wirusowego zapalenia mięśnia sercowego. Jest to o tyle ważne, że wykonywanie ćwiczeń fizycznych w tym stanie grozi bardzo poważnymi powikłaniami. Nie jest jeszcze wiadomo, jaki odsetek pacjentów cierpi na tą przypadłość, dało się jednak ją zaobserwować u osób po cowidzie. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to coś, co jest specyficzne dla tej choroby. Zapalenie mięśnia sercowego może być związane z zakażeniem wieloma powszechnie występującymi wirusami – w tym wirusem grypy. Inną grupą powikłań, z którymi trzeba się liczyć są powikłania zakrzepowo-zatorowe, takie jak zator płucny. Długoterminowy wpływ covid na czynność płuc nie jest obecnie znany, ale dane z epidemii wirusa ciężkiego ostrego zespołu oddechowego z 2003 r. (wirus SARS-CoV, “młodszy brat” dzisiejszego covida, o którym mało kto już dzisiaj pamięta) sugerują upośledzenie funkcji płuc i zdolności wysiłkowych. Co ciekawe i bardzo często niedostatecznie brane pod uwagę, nie bez znaczenia pozostają również następstwa psychologiczne po zakażeniu. Mogą one obejmować między innymi zespół stresu pourazowego, psychozy, lęk i depresję.

Nie chodzi oczywiście o to, aby utrudniać decyzję na temat podjęcia aktywności u osób, które najbardziej jej potrzebują. Potrzebna jest jednak równowaga między podejmowaniem aktywności fizycznej na zalecanych poziomach, a potencjalnym ryzykiem groźnych konsekwencji. Autorzy cytowanego artykułu, a także cały zespół Twojej Rehabilitacji, opowiadają się za pragmatycznym podejściem, które umożliwia stopniowy powrót do sprawności przy jednoczesnym ograniczaniu ryzyka. Jeśli pragniesz poprawić swój stan po infekcji COVID-19, chcesz to zrobić w sposób skuteczny, ale przede wszystkim bezpieczny, to czekamy na Ciebie w naszym Centrum w Skórzewie.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat objawów po covidzie, które powinny skłonić się do wykonania dalszej diagnostyki – czekaj na kolejny wpis.  


26 stycznia 2021

Co wiemy na temat powikłań po Covid-19?

Bez wątpienia przyszło nam żyć w czasach wyjątkowych. Rok 2020 zmusił nas do mierzenia się z wieloma różnymi przeciwnościami, w tym oczywiście z pandemią wirusa SARS-CoV-2. Nic jednak nie wskazuje na to, że wraz z rokiem 2020 minął problem Covid-19. Niestety, objawy po przebyciu tej prawdopodobnie najgłośniejszej choroby XXI wieku, również w wielu przypadkach nie mijają tak naturalnie jak stary rok. I właśnie o tym będzie dzisiejszy wpis.

Zespół “Post -COVID” jest stanem długo utrzymujących się, charakterystycznych objawów, mimo negatywnego wyniku na obecność wirusa i pozornego wyzdrowienia. Z danych, których ilość rośnie wraz z ilością ozdrowieńców wiemy, że nawet łagodny przebieg COVID-19 może wiązać się z powikłaniami, w tym uporczywymi bólami głowy, skrajnym zmęczeniem, bólem mięśni i stawów. Chociaż najbardziej narażone na długo trwające objawy są osoby starsze, które ciężko przeszły chorobę, to nierzadkie bywają przypadki, w którym mierzyć się z nimi muszą również młodzi ludzie.

Do najczęstszych objawów należą:

  • zmęczenie,
  • duszność,
  • kaszel,
  • bóle stawów i mięśni,
  • ból w klatce piersiowej,
  • depresja,
  • szybka męczliwość,
  • bóle głowy,
  • kołatanie serca,
  • “mgła mózgowa” – problemy z koncentracją, 
  • zaburzenia smaku i węchu.

Jak dotąd przyczyny przewlekłego występowania tych objawów mimo wyzdrowienia nie jest poznane. Wiemy natomiast, że mają one związek z wiekiem, BMI i płcią żeńską. Zebranie dokładnych statystyk związanych z występowaniem zespołu pocovidowego jest problematyczne, ponieważ większość badań skupia się na pacjentach, którzy wymagali leczenia szpitalnego. Z pewnością potrzebne jest ujęcie miliona ludzi, którzy przeszli zakażenie SARS-CoV-2 skąpo- lub bezobjawowo. 

Badania przeprowadzone na 143 pacjentach, którzy leczenie byli w Szpitalu Uniwersyteckim Agostino Gemelli w Rzymie dostarczyły nam danych, z których wynika, że 87% ozdrowieńców po dwóch miesiącach po infekcji wciąż miało co najmniej jeden utrzymujący się objaw.

Zdaniem ekspertów, pomimo tego, że nie wiemy jeszcze jak długo objawy te mogą trwać, to pacjenci mogą odnieść duże korzyści ze spersonalizowanego procesu rehabilitacyjnego. 

Fizjoterapia w zespole post-COVID oparta jest o potrzeby pacjenta. Aby umożliwić powrót do dawnej sprawności, niezależnie od tego, czy zależy nam na poprawie komfortu związanego z wykonywaniem pracy zawodowej, czynności dnia codziennego czy pasji i aktywności sportowej niezbędna jest praca nad poprawą takich parametrów jak wydolność tlenowa i beztlenowa, siła, wytrzymałość siłowa czy moc. Proces ten uzupełniony jest o ćwiczenia oddechowe i pracę na tkankach z użyciem terapii manualnej, która ma na celu poprawę elastyczności, zakresu ruchu i zmniejszenie dolegliwości bólowych. 

Cały proces monitorowany jest z użyciem pulsoksymetru i subiektywnego odczucia zmęczenia. Pozwala to na zapewnienie komfortu i bezpieczeństwa podczas wykonywania ćwiczeń, a także wprowadzania odpowiedniego zwiększania ich intensywności, co konieczne jest do zapewnienia optymalnych efektów. 

Wszystko wskazuje na to, że wielu pacjentów, którzy przeszli COVID-19 będzie borykać się z długotrwałymi objawami. Dobra wiadomość jest taka, że systematyczna praca jest skutecznym rozwiązaniem w przypadku wielu z nich. Jeżeli borykasz się z przykrymi następstwami, zgłoś się do nas. Nasi terapeuci czekają na to, żeby Ci pomóc. 


12 stycznia 2021

Czy fizjoterapia przy zmianach zwyrodnieniowych kolana ma sens?

Zmiany zwyrodnieniowe stawów kolanowych są powszechnym problemem, zwłaszcza wśród ludzi po 60 roku życia. Pomimo tego, że wiemy o tej przypadłości coraz więcej, w środowisku wciąż krąży wiele przestarzałych, nieprawdziwych informacji. Powodują one, że wielu pacjentów wątpi w sens podejmowania leczenia niechirurgicznego. 

Temat bólu związanego ze zmianami zwyrodnieniowymi wciąż przedstawiany jest przez wielu specjalistów w sposób zero-jedynkowy. Ból występuje ze względu na nieodwracalne zmiany strukturalne wywołane zużyciem stawu. Dopóki nie zostanie on naprawiony, dopóty ból będzie trwał. Takie przedstawienie tej przypadłości pacjentowi utwierdza go w przekonaniu, że leczenie zachowawcze – w tym ćwiczenia – nie mają sensu. Co więcej, takie podejście może rodzić obawy, że skoro staw jest “zużyty” to ćwiczenia mogą ten stan nawet pogłębiać. Prowadzi to do jeszcze większego strachu związanego z używaniem bolesnego stawu i pokładaniu nadziei jedynie w leczeniu operacyjnym (lub eksperymentalnych metodach, mających regenerować zajęty staw).

Prawda na temat zmian zwyrodnieniowych i wywoływanych przez nie dolegliwości jest jednak o wiele bardziej złożona. Poziomy bólu i niepełnosprawności nie są często ściśle powiązane ze stopniem zmian strukturalnych, które możemy obserwować w badaniach obrazowych. Na obraz osoby dotkniętej tą przypadłością ma wpływ wiele czynników w tym etap życia, czynniki psychologiczne, społeczne, fizyczne i związane ze stylem życia oraz choroby współistniejące. Nasze osobiste przekonania na temat tego, co dzieje się z naszym ciałem, sposoby radzenia sobie z bólem i poziom sprawności, na który sami pracujemy może mieć większe znaczenie, niż obraz RTG. Badania pokazują, że zaangażowanie się w niechirurgiczne sposoby leczenia, takie jak regularne ćwiczenia, redukcja wagi i zmiany stylu życia, mogą opóźnić lub nawet pozwolić uniknąć konieczności operacji u większości pacjentów z umiarkowaną do ciężkiej chorobą zwyrodnieniową stawu kolanowego. Do pełnego zaangażowania potrzebna jest jednak wiara w to, że działania te mają sens. 

Obawy związane z tym, że aktywność fizyczna może przyczynić się do pogłębienia zmian zwyrodnieniowych i zwiększenia bólu nie mają pokrycia w wynikach badań. Osoby, które zaangażowały się w funkcjonalne usprawnianie z użyciem ćwiczeń nie doświadczyły pogłębienia swoich problemów – wręcz przeciwnie. Wiemy, że jest to skuteczne narzędzie do kontrolowania objawów przy tym problemie. Co więcej, mamy nawet dowody na to, że odpowiednie ćwiczenia dają lepsze efekty, niż dostawowe zastrzyki z glukokortykoidów! W przeciwieństwie do nich są praktycznie pozbawione skutków ubocznych – najgorsze co może się stać, to że staniesz się silniejszy i sprawniejszy. Chociaż ćwiczenia wydają się o wiele mniej atrakcyjne, to wszystko wskazuje na to, że są o wiele lepszym wyborem, niż zastrzyki dostawowe i powinny być wykonywane przez wszystkich chorych.

Czy fizjoterapia przy zmianach zwyrodnieniowych kolana ma sens? Oczywiście! Pamiętaj – jesteś czymś więcej, niż wynikiem badania obrazowego i diagnozą lekarską. Zanim zdecydujesz się na interwencję chirurgiczną, daj sobie szansę i zobacz jak daleko możesz zajść bez niej. Mamy naprawdę silne dowody na to, że ma to sens! 

Jeśli szukasz dobrego fizjoterapeuty na terenie Poznania i okolic, to jesteśmy tu dla Ciebie, aby Ci pomóc. Umów wizytę online lub zadzwoń. 

Bibliografia: 

  1. S. Bunzli i wsp., Misconceptions and the Acceptance of Evidence-based Nonsurgical Interventions for Knee Osteoarthritis. A Qualitative Study, Clin Orthop Relat Res. 2019 Sep; 477(9): 1975–1983,
  2. JP Caneiro i wsp., Three steps to changing the narrative about knee osteoarthritis care: a call to action, Br J Sports Med . 2020 Mar;54(5):256-258,
  3. Gail D. Deyle i wsp., Physical Therapy versus Glucocorticoid Injection for Osteoarthritis of the Knee, April 9, 2020 N Engl J Med 2020; 382:1420-1429,
  4. Prakash Jayabalan i wsp., Physical Activity and Worsening of Radiographic Findings in Persons With or at Higher Risk of Knee Osteoarthritis, Arthritis Care & Reaserch, Volume71, Issue2 February 2019 Pages 198-206

27 października 2020

Stymulacja oddechowa wg Stymulacji Bazalnej

Przekazujemy Wam dziś praktyczne wskazówki dla rodziców, opiekunów i terapeutów osób z zaburzoną percepcją: głęboko i wielorako niepełnosprawnych, po ciężkich uszkodzeniach mózgu, z demencją, w tzw. „śpiączkach”. Nasi chorzy mają zaburzony rytm biologiczny, a to właśnie on warunkuje „świadomość istnienia”. Rytm biologiczny związany jest przede wszystkim z oddechem dziecka. Świadomość tego, że oddycham, daje mi informację, że żyję i odczuwam. A właśnie osiągnięcie takiego poczucia jest celem terapeutycznym. 

W czasie wydechu jesteśmy bardziej wrażliwi na własne ciało – na jego funkcje, na blokady w nim występujące. W czasie wdechu następuje coś na kształt reaktywacji organizmu. Jednakże nasi chorzy oddychają często szybko, płytko i nieregularnie. Rytm oddechu poprawi się, jeśli zastosujemy intensywną stymulację percepcji własnego ciała. Szczególny nacisk powinniśmy położyć na fazę wydechu, wydłużając ją – wydech powinien trwać  dwa razy dłużej niż wdech. Przerwy między wdechem a wydechem powinny być jednakowe. 

Pozycja wyjściowa powinna wspomóc głębokie oddychanie. Może to być leżenie na plecach, na brzuchu (np. na wałku lub macie) lub na boku. Należy spróbować różnych pozycji ułożeniowych aby znaleźć odpowiednią. Następnie należy położyć ręce na żebra i skoncentrować się, wczuwając w rytm dziecka. Podczas fazy wydechu należy delikatnie naciskać żebra lub wprowadzić lekką wibrację rękoma. Czasem można zastosować mocniejszy docisk lub wibrację, która spowoduje wydawanie dźwięku, co może być pomocne przy nauce mówienia. Co ciekawe, warto zauważyć, że nasz rytm oddechu dostosuje się do rytmu chorego. Dzięki temu możemy moderować rytm oddechu chorego, tak aby był on bardziej regularny. 

W czasie stymulacji należy obserwować, czy wdech staje się głębszy (zobaczymy to, wyczujemy i usłyszymy) oraz jak reaguje nasz chory. Pamiętajmy, że nie powinien doznawać bólu ani uczucia dyskomfortu. Na początku stymulację należy prowadzić delikatnie i  tylko kilka minut. Pamiętajmy, że nie możemy narzucać choremu rytmu, naszą rolą jest tylko wspomaganie. Poprawienie oddechu sprawia, że nasz chory staje się żywszy oraz bardziej czujny wobec tego, co się dzieje w jego ciele. ”Przeżywanie” własnego ciała jest przeżywaniem siebie – a więc początkiem aktywnej percepcji.

Rysunki i opracowanie według: A. Frohlich. Stymulacja Bazalna. 


13 października 2020

Dlaczego skala Glasgow może być nierzetelna

Skala Glasgow to tzw. skala śpiączki. Jest ona powszechnie używana w ocenie stanu świadomości pacjenta w tzw. śpiączce, czyli głębokim zaburzeniu świadomości i przytomności, objawiającym się brakiem reakcji nawet na silne bodźce oraz uogólnionym bezruchem . Jest jedną z pierwszych skal behawioralnych i wciąż używa się jej jako narzędzie diagnostyczne w wielu krajach (często jako jedyne).

Glasgow Coma Scale w praktyce ZRM | Ratunek24.pl
Sposób przyznawania punktów w skali Glasgow.

Na podstawie skali Glasgow zaburzenia przytomności najczęściej dzieli się na:

  • GCS 13-15 – łagodne,
  • GCS 9-12 – umiarkowane,
  • GCS 6-8 – brak przytomności,
  • GCS 5 – odkorowanie,
  • GCS 4 – odmóżdżenie,
  • GCS 3 – śmierć mózgu.

Skala ta nie uwzględnia jednak niektórych szczególnych sytuacji, w których np:

  • chory rozumie polecenie, ale nie może się poruszać z powodu porażenia lub niedowładu,
  • chory nie wykonuje polecenia na skutek niezrozumienia mowy (niedosłuch, afazja),
  • chory jest zaintubowany i nie jest w stanie udzielić odpowiedzi słownej.

Skala ta może być więc zbyt ogólna, nie uwzględniając na przykład odruchów z pnia mózgu. Jest również bardzo subiektywna – wynik skali zależy od badającego. Ma też duży odsetek błędnych punktacji.

Pacjenci, którzy są diagnozowani tylko za pomocą skali Glasgow często mają postawioną błędną diagnozę. Skala z pewnością nie posłuży do rozpoznania stanu wegetatywnego czy stanu minimalnej świadomości. 

Mimo swoich ograniczeń, skala ta ma wiele zalet – jest bardzo funkcjonalna i prosta, dlatego może być używana w powszechnej praktyce klinicznej. 

Skala Glasgow nigdy nie powinna być używana jako jedyne narzędzie, zresztą sama w sobie nie została stworzona jako narzędzie prognostyczne, ale poglądowe. W sytuacji, kiedy nie można danego obszaru ocenić, nie powinno zakładać się minimalnej punktacji. Każdy obszar natomiast powinien być traktowany osobno. 

Na szczęście, skala doczekała się wielu modyfikacji i ulepszeń. 


30 września 2020

Terapia wymuszonego ruchu

Z angielskiego constraint induced movement therapy, czyli terapia wymuszonego ruchu.


Stosuje się ją najczęściej dla pacjentów po udarze, ale można wykorzystać też u innych chorych z niedowładem ręki, którzy chcą poprawić jej mobilność i funkcjonalność.

Pacjent, który ma niedowład lub porażenie jednostronne, zaprzestaje używania niedowładnej ręki. Osoba próbuje uaktywnić stronę niedowładną, ale często bezskutecznie. To zaniechanie używania staje się przyzwyczajeniem, a porażona ręka coraz mniej użyteczna. Chory uczy się skutecznego używania strony zdrowej i przestaje dążyć do posługiwania się ręką niedowładną.


W celu przywrócenia używania ręki porażonej unieruchamia się rękę zdrową codziennie, na min. 6h, przez co najmniej 2 tygodnie. Warto rozpocząć od postawienia sobie realnego, funkcjonalnego celu, np. posługiwania się sztućcami czy pisania na klawiaturze. Dane czynności rozkłada się na etapy ruchu, ćwiczy się każdy etap osobno, a potem łączy w jeden spójny ruch. Kiedy 5 serii po 10 ćwiczeń zostaje wykonane prawidłowo, wprowadza się utrudnienie. Warto zastosować
punktację i mierzenie czasu, tak aby chory mógł monitorować swoje postępy. Terapeuta powinien
oceniać progres w poprawie funkcji motorycznej, można zastosować np. skalę Motor Activity Log.


Do unieruchomienia zdrowej kończyn, zalecało się kiedyś używanie temblaka, obecnie poleca się zastosowanie rękawicy kuchennej bez palców.


Polecenia w trakcie terapii powinny być proste, mogą być niewerbalne np. podanie ręki na przywitanie zamiast polecenia słownego. Do ćwiczeń powinno używać się sprzętów znanych choremu, które kojarzą
mu się z jego pracą lub pasją. Osoba powinna być maksymalnie skoncentrowana na ćwiczeniach.

.

Na podstawie: Hoffman J. i in. Rehabilitacja kończyny górnej po udarze mózgu.


17 września 2020