Archiwa tagu: fizjoterapia

Jak strach może wpływać na ból kolana?

Zespół bólu rzepkowo-udowego, często określany w terminologii medycznej z użyciem jego angielskiej nazwy – patellofemoral pain syndrome (PFP), jest jedną z najczęstszych dolegliwości w obrębie stawu kolanowego. Dotyka on najczęściej młode, aktywne fizycznie osoby. Opisywany jest jako ból “za rzepką” lub wokół niej, stający się szczególnie uciążliwy w czasie obciążania kolana czynnościami takimi jak bieganie, chodzenie po schodach, kucanie, lub długotrwałe przebywanie w pozycji siedzącej ze zgiętymi kolanami. Przez wiele lat uważano, że jest to dolegliwość samoograniczająca się, czyli niewymagająca specjalistycznego leczenia, ponieważ objawy ustępują samoistnie po pewnym czasie. Konsekwentne badania prowadzone przez wiele lat na dużej grupie pokazały jednak, że osoby cierpiące na zespół bólu rzepkowo-udowego mogą mieć tendencję do wpadania w ból chroniczny. 

Dokładne przyczyny powstawania bólu rzepkowo-udowego nie są znane, ale pewnym jest, że jest to przypadłość wieloczynnikowa. Najnowsze doniesienia próbują powiązać go z nieprawidłowym obciążaniem stawu rzepkowo-udowego czy utratą homeostazy tkankowej, spowodowanej procesami zachodzącymi w stawie, takimi jak stany zapalne czy zwiększone ciśnienie śródkostne. Jak dotąd nie udaje się jednak potwierdzić jednoznacznie tych hipotez. Co więcej, nie ma dowodów, które umożliwiają powiązanie zmian strukturalnych widocznych w obrazie rezonansu magnetycznego z zespołem bólu rzepkowo-udowego. Krótko mówiąc, prawdopodobnie przyczyn jego powstawania należy szukać również poza modelem biomedycznym.

Ostatnie prace naukowe sugerują, że patofizjologiczne modele (PFP) powinny obejmować aspekty psychologiczne i społeczne obok aspektów biologicznych. Istnieją ograniczone dowody na to, że osoby cierpiące na zespół bólu rzepkowo-udowego częściej cierpią na takie problemy jak lęk, depresja czy strach przed bólem.

U ludzi, którzy cierpią na ten specyficzny ból kolana można zaobserwować pewne zmiany w sposobie poruszania się. Zmiany te wywołane są próbą unikania bólu, podczas aktywności obciążających staw rzepkowo udowy. Do najczęściej opisywanych tego typu zmian należą wolniejsze chodzenie po schodach oraz mniejsze zgięcie w kolanie podczas tej aktywności. Badacze wykorzystując to zjawisko, postanowili sprawdzić, czy natężenie tych zmian łączy się z siłą mięśniową i… strachem przed ruchem – kinezjofobią. Wyniki badań wykazały, że im bardziej dana osoba miała ‘zakorzeniony’ strach, tym występują większe zmiany sposobu poruszania się. Takiej zależności z siłą mięśniową nie udało się znaleźć, co więcej – poziom siły mięśniowej wydawał się nie być powiązany z poziomem kinezjofobii. Sugeruje to, że o ile terapia ruchem jest niezbędna w leczeniu PFP, to nie powinna być nakierowana jedynie na poprawę bezwzględnej siły. Zamiast tego, powinna pomagać pacjentom przezwyciężać ich obawy oraz poprzez wystawianie na coraz trudniejsze zadania poprawiać pewność, świadomość i swobodę ruchu. Badania pokazują, że poprawienie codziennego funkcjonowania oraz zmniejszenie bólu wymaga pracy nie tylko nad tym, co rzeczywiście dzieje się w tkankach, ale również nad szeroko rozumianym postrzeganiem własnego ciała. 

Bibliografia: 

  • Crossley, K., van Middelkoop, M. and Barton, C., 2019. Rethinking patellofemoral pain: Prevention, management and longterm consequences. Best Practice & Research Clinical Rheumatology, 33(1), pp.48-65. 
  • De Oliveira Silva, D. and Barton, C., 2019. Kinesiophobia, but not strength is associated with altered movement in women with patellofemoral pain. Gait & Posture, 68, pp.1-5. 
  • J. Doménech, V. Sanchis-Alfonso, B. Espejo, Changes in catastrophizing and kinesiophobia are predictive of changes in disability and pain after treatment in patients with anterior knee pain, Knee Surg. Sports Traumatol. Arthrosc. 22 (2014) 2295–2300

27 lutego 2021

Dlaczego skala Glasgow może być nierzetelna

Skala Glasgow to tzw. skala śpiączki. Jest ona powszechnie używana w ocenie stanu świadomości pacjenta w tzw. śpiączce, czyli głębokim zaburzeniu świadomości i przytomności, objawiającym się brakiem reakcji nawet na silne bodźce oraz uogólnionym bezruchem . Jest jedną z pierwszych skal behawioralnych i wciąż używa się jej jako narzędzie diagnostyczne w wielu krajach (często jako jedyne).

Glasgow Coma Scale w praktyce ZRM | Ratunek24.pl
Sposób przyznawania punktów w skali Glasgow.

Na podstawie skali Glasgow zaburzenia przytomności najczęściej dzieli się na:

  • GCS 13-15 – łagodne,
  • GCS 9-12 – umiarkowane,
  • GCS 6-8 – brak przytomności,
  • GCS 5 – odkorowanie,
  • GCS 4 – odmóżdżenie,
  • GCS 3 – śmierć mózgu.

Skala ta nie uwzględnia jednak niektórych szczególnych sytuacji, w których np:

  • chory rozumie polecenie, ale nie może się poruszać z powodu porażenia lub niedowładu,
  • chory nie wykonuje polecenia na skutek niezrozumienia mowy (niedosłuch, afazja),
  • chory jest zaintubowany i nie jest w stanie udzielić odpowiedzi słownej.

Skala ta może być więc zbyt ogólna, nie uwzględniając na przykład odruchów z pnia mózgu. Jest również bardzo subiektywna – wynik skali zależy od badającego. Ma też duży odsetek błędnych punktacji.

Pacjenci, którzy są diagnozowani tylko za pomocą skali Glasgow często mają postawioną błędną diagnozę. Skala z pewnością nie posłuży do rozpoznania stanu wegetatywnego czy stanu minimalnej świadomości. 

Mimo swoich ograniczeń, skala ta ma wiele zalet – jest bardzo funkcjonalna i prosta, dlatego może być używana w powszechnej praktyce klinicznej. 

Skala Glasgow nigdy nie powinna być używana jako jedyne narzędzie, zresztą sama w sobie nie została stworzona jako narzędzie prognostyczne, ale poglądowe. W sytuacji, kiedy nie można danego obszaru ocenić, nie powinno zakładać się minimalnej punktacji. Każdy obszar natomiast powinien być traktowany osobno. 

Na szczęście, skala doczekała się wielu modyfikacji i ulepszeń. 


30 września 2020

Terapia wymuszonego ruchu

Z angielskiego constraint induced movement therapy, czyli terapia wymuszonego ruchu.


Stosuje się ją najczęściej dla pacjentów po udarze, ale można wykorzystać też u innych chorych z niedowładem ręki, którzy chcą poprawić jej mobilność i funkcjonalność.

Pacjent, który ma niedowład lub porażenie jednostronne, zaprzestaje używania niedowładnej ręki. Osoba próbuje uaktywnić stronę niedowładną, ale często bezskutecznie. To zaniechanie używania staje się przyzwyczajeniem, a porażona ręka coraz mniej użyteczna. Chory uczy się skutecznego używania strony zdrowej i przestaje dążyć do posługiwania się ręką niedowładną.


W celu przywrócenia używania ręki porażonej unieruchamia się rękę zdrową codziennie, na min. 6h, przez co najmniej 2 tygodnie. Warto rozpocząć od postawienia sobie realnego, funkcjonalnego celu, np. posługiwania się sztućcami czy pisania na klawiaturze. Dane czynności rozkłada się na etapy ruchu, ćwiczy się każdy etap osobno, a potem łączy w jeden spójny ruch. Kiedy 5 serii po 10 ćwiczeń zostaje wykonane prawidłowo, wprowadza się utrudnienie. Warto zastosować
punktację i mierzenie czasu, tak aby chory mógł monitorować swoje postępy. Terapeuta powinien
oceniać progres w poprawie funkcji motorycznej, można zastosować np. skalę Motor Activity Log.


Do unieruchomienia zdrowej kończyn, zalecało się kiedyś używanie temblaka, obecnie poleca się zastosowanie rękawicy kuchennej bez palców.


Polecenia w trakcie terapii powinny być proste, mogą być niewerbalne np. podanie ręki na przywitanie zamiast polecenia słownego. Do ćwiczeń powinno używać się sprzętów znanych choremu, które kojarzą
mu się z jego pracą lub pasją. Osoba powinna być maksymalnie skoncentrowana na ćwiczeniach.

.

Na podstawie: Hoffman J. i in. Rehabilitacja kończyny górnej po udarze mózgu.


17 września 2020